Bardzo ciekawym zjawiskiem, które wcześniej oglądałem tylko na filmie, wyobrażając sobie, iż musiałbym pojechać gdzieś daleko na prawdziwą pustynię, by je zaobserwować w naturze – jest zachowanie pewnego owada z rzędu sieciarek (grupy charakteryzującej się błoniastymi skrzydłami, bardzo bogato użyłkowanymi w formie gęstej siateczki; przedstawiciel – złotook): mrówkolwa.
Behawior mrówkolwa
Jego larwy żyją zagrzebane w piasku wydmy, na dnie lejkowatych dołków, które same uprzednio wykopały. W słoneczny letni dzień siedziały nieruchomo, oczekując na swe ofiary z wystawionymi na zewnątrz potężnymi cęgowato zakończonymi żuwaczkami. Żywią się mrówkami i innymi owadami biegającymi, które wpadną w tak zastawioną pułapkę, zsuwając się w niekontrolowany sposób po ziarnach piasku – podobnie jak turyści porwani przez lawinę śnieżną, po górskim stoku – wprost do śmiercionośnej paszczy żarłocznej larwy. Trudno było je w ogóle zauważyć. Wzięliśmy więc patyki i wygrzebaliśmy kilka z nich. Okazało się, iż na jeden lejek przypada dokładnie jeden gospodarz. Osobniki miały jasnoszare, wydłużone ciała, długości 0,7 cm. Po wyrzuceniu ich na piach dość nieporadnie wierciły się i nie uciekały. Wzięte do ręki nie gryzły. Takimi oto ciekawostkami przyrodniczymi (więcej po kliknięciu w poprzedzający ten tekst link lub tutaj www.besttext.pl – ciekawostki) uraczyła nas przyroda tych piaszczystych, porośniętych sosną zwyczajną (Pinus sylvestris), terenów.
Leśne kopce mrówki rudnicy
Wszędzie wokół nie brakuje pożywienia dla mrówkolwa. Leśnicy otoczyli kopce chronionej mrówki rudnicy (łac. Formica rufa), rozsiane co kawałek po całym lesie, drewnianą palisadą, w celu ich ochrony przed ludźmi i dzikami. Dzik bowiem chętnie układa się zimą w suchym mrowisku, gdy z nadejściem mrozów mrówki, zdrętwiałe z zimna, kryją się w najgłębszych zakamarkach pod ziemią. Rudnica spełnia bardzo pozytywną rolę w przyrodzie i gospodarce człowieka: usuwa martwe szczątki roślinne i zwierzęce, ponadto zjada jaja, larwy, poczwarki oraz imago (postacie dorosłe) licznych szkodników leśnych i rolnych, na czele z gąsienicami strzygoni chojnówki, potrafiącej w ekspresowym tempie ogołocić z igliwia spore połacie borów. W jednym mrowisku może żyć do 100 tysięcy osobników, (większość stanowią bezskrzydłe robotnice), pochodzących od jednej matki, jako że mrówki różnych gatunków lub z obcych gniazd nie tolerują obecności przybyszów, rozpoznając ich odmienny zapach; w razie wymieszania dwóch dowolnych populacji, osobniki wycinają się w pień.
Terytorializm zająca szaraka?
Nie tylko mrówki wykazują terytorializm. Jadąc dalej, w lesie przy szutrowej drodze w okolicach Wielkiego Gacna, nieco przejechawszy nasz kolejny cel, spotkaliśmy niezbyt płochliwego zająca szaraka. Gdy jechaliśmy tym odcinkiem raz jeszcze, około godzinę później – prawdopodobnie ten sam zając kicał i wystawiał swe słuchy dokładnie w tym samym miejscu. Czyżby był to przypadek? Nie sądzę, zważywszy że tylko tam przez te dwa dni zobaczyliśmy zająca.
Głazy narzutowe – pozostałość po epoce zlodowacenia
Wracając do wydmy, mniej więcej w połowie jej długości leżał spory głaz narzutowy. Ten skandynawski otoczak jest kolejnym śladem, niegdyś pokrywającego te tereny lądolodu. Został przeniesiony kilkaset kilometrów wraz z przesuwającym się lodowcem ze Skandynawii, podobnie jak głazy narzutowe na plaży naszego Wolińskiego Parku Narodowego.
Tekst: Daniel Korcz, Bory Tucholskie, 2002 r.